Górnik Zabrze w tym sezonie jest prawdziwą rewelacją PKO BP Ekstraklasy. Drużyna z Zabrza w świetnym stylu weszła w rozgrywki i po 14 kolejkach PKO BP Ekstraklasy zajmuje 1. miejsce z dorobkiem 29 punktów. Na boisku Górnik nie ma sobie równych, ale w klubowych gabinetach cały czas panuje chaos wynikający z problemów w mieście. Pytanie tylko – jak długo uda się łączyć jedno z drugim?
Cisza przed burzą – Górnik Zabrze przed Gasparikiem
Obecny wystrzał formy Górnika Zabrze nie jest aż tak zaskakujący jak w przypadku Śląska Wrocław w sezonie 2023/2024. Klub z Zabrza od kilku lat jest solidnym zespołem środka tabeli, który miał momenty, w których walczył nawet o europejskie puchary. Przez ostatnie pięć sezonów zabrzanie ani razu nie wypadli z pierwszej dziesiątki i za to Górnik należy pochwalić, patrząc na to, jakie problemy napotykali na swojej drodze.
Kadrowo Górnik też nie wyglądał źle. Już wcześniej w zespole byli piłkarze, którzy wnosili jakość, jak choćby Erik Janza – od lat jest uznawany za jednego z najbardziej solidnych ligowców. Choć nie zawsze było kolorowo. Często większość zawodników była przeciętna, a przy ograniczonych finansach klubu trudno było budować stabilną przyszłość w PKO BP Ekstraklasie, a patrząc na to, jak szybko nasza liga się rozwija, chwilowy zastój może spowodować niemałą katastrofę.
W Zabrzu zawsze kluczową kwestią było to, kto prowadzi zespół. Drużyna jest specyficzna i zwykle opiera się na tym, co ma pod ręką. Przez lata idealnie pasował do niej Jan Urban. To głównie dzięki niemu Górnik jest dziś w tym miejscu, w którym jest. Wiedzieliśmy już, że prowadzenie Górnika nie jest łatwym zadaniem – przykład trenera Bartoscha Gaula pokazał to doskonale. Mimo doświadczenia zdobytego w Schalke czy FSV Mainz, nie potrafił poukładać drużyny, która była bliska spadku. Na ratunek musiał znów przyjść niezastąpiony trener Urban. Nie tylko utrzymał zespół w lidze, lecz także wypromował zawodników sprzedanych potem za bardzo dobre pieniądze. Transfery takich piłkarzy, jak chociażby Yokota, Sarapata czy Szymon Włodarczyk przyniosły klubowi sporo gotówki i poprawiły budżet.
15 kwietnia tego roku podjęto decyzję o zwolnieniu trenera Urbana po serii słabszych wyników. Już wcześniej mówiło się jednak o nadchodzących zmianach i jedna z tych zmian miała również dotyczyć trenera pierwszego zespołu. W końcu ogłoszono, że od sezonu 2025/2026 nowym trenerem zostanie Michal Gasparik.
Okno transferowe i przyjście Gasparika ? – TOP
Górnik Zabrze przeprowadził świetne okno transferowe jak na swoje możliwości, nie wydając przy tym dużych pieniędzy. Do klubu przyszli Jarosław Kubicki, Maksym Chłan i Marcel Łubik. Sporym wzmocnieniem miał być także Tomas Sacek, ale od momentu transferu zmaga się z kontuzją i jeszcze nie zadebiutował. Przyjście trenera Gasparika otworzyło w klubie nowy rozdział. Żaden z wcześniejszych zawodników nie mógł być pewnym miejsca w składzie. Bardzo zyskał Lukas Ambros, który szybko stał się kluczowym graczem. U Jana Urbana był jedynie rezerwowym, teraz jest jednym z ważniejszych elementów środka pola.
Świetną formę złapał Patrik Hellebrand – obecnie prawdopodobnie najlepszy pomocnik w lidze. Ma ogromny wpływ na grę drużyny, a jego dyspozycja robi wrażenie. Już w poprzednim sezonie było można usłyszeć o jego dobrej grze, ale dopiero teraz stał się prawdziwą gwiazdą. Co ważne, przedłużył kontrakt do 2028 roku.
Odżył też Ousmane Sow, który zdobył już siedem bramek i jest jednym z najskuteczniejszych zawodników ligi. Senegalczyk miewał spore wahania formy, ale z meczu na mecz wygląda coraz lepiej i budzi coraz większe nadzieje kibiców. Widać po nim, że ma umiejętności i dobrze wygląda z piłką przy nodze. Jeżeli utrzyma swoją dyspozycję, Górnik może na nim sporo zarobić.
W zasadzie w całym zespole widać postęp. Prawie każdy zawodnik zrobił krok naprzód. Gra Górnika jest przyjemna do oglądania, a przy tym coraz bardziej świadoma. Widać plan na przeciwnika i próbę wykorzystania jego słabości. To trudne do osiągnięcia, a jednak Gasparik potrafił to wprowadzić w krótkim czasie. Pokazuje, że nawet w specyficznych realiach naszej ligi można zbudować drużynę z pomysłem.

Czy Górnik Zabrze spuchnie?
Złośliwi kibice pytają nie „czy”, ale „kiedy” Górnik zacznie tracić punkty. Ja jednak mam wrażenie, że do końca tej rundy zabrzanie będą punktować regularnie. Mogą zdarzyć się pojedyncze wpadki, jak to w tym sporcie bywa, ale nie przewiduję nagłego wielkiego zjazdu formy. Terminarz wygląda korzystnie. Poza Wisłą Płock nie ma tam drużyn z ligowej czołówki. To głównie zespoły walczące o utrzymanie lub okupujące środek ligowej tabeli. Oczywiście nikogo nie można lekceważyć – Zagłębie też złapało formę – ale Górnik podchodzi do każdego meczu poważnie. Dlatego widok Górnika na 1. miejscu po zakończeniu rundy nie byłby zaskoczeniem.
Pytanie tylko, czy zimą klub wzmocni skład. Szansa na sukces jest duża, ale brak transferów, a zwłaszcza ewentualne odejścia kluczowych graczy, mogą osłabić drużynę Gasparika. I w tym momencie trzeba przejść do największego problemu Górnika.
Patologia w Zabrzu
Każdy, kto śledzi sytuację Górnika wie, że problemy miasta mocno odbijają się na klubie. Miasto Zabrze ma ogromne długi – sięgające nawet 900 milionów złotych (szacunki za 2024 rok). To fatalnie wpływa na klub, którego właścicielem jest właśnie wspomniane miasto.
Górnik od lat był wykorzystywany jako element gry politycznej. Zamiast rozwijać się, często stał w miejscu, a czasem nawet cofał. To powodowało nowe problemy nie tylko finansowe, lecz także wizerunkowe. Przez jakiś czas o Górniku mówiło się tylko w kwestiach związanych z miastem.
Członek zarządu, Bartłomiej Gabryś, mówił w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim”:
– Dla bieżącego funkcjonowania klubu najważniejsza nie jest nawet kwestia wyniku finansowego, a zachowanie płynności. W grudniu, styczniu i lutym nie mamy przychodów z dnia meczowego, za to dramatycznie rosną koszty mediów.
Wniosek z tego jest prosty – Górnik nie ma pieniędzy i nie zanosi się na to, aby je dostał. Miasto od kilku lat nie przekazuje klubowi środków na działalność. Spłaca jedynie jego obligacje, jednak to jest za mało. Dług klubu szacuje się na około 41 milionów złotych.
Od dawna mówi się o prywatyzacji, ale rozmowy wciąż trwają. Nie wiadomo, kiedy się zakończą. Lukas Podolski był początkowo zainteresowany zakupem, ale im głębiej poznawał realia, tym więcej problemów wychodziło na jaw. Stadion wciąż nie jest całkiem ukończony, a stan akademii pozostawia wiele do życzenia. Przyszłość klubu jest bardzo niepewna. Niewykluczone jest, że klub zimą będzie musiał sprzedać swoich piłkarzy po to, aby podreperować budżet klubu, który ma być w opłakanym stanie.
Co dalej z Górnikiem Zabrze?
Górnik Zabrze to drużyna, którą naprawdę przyjemnie się ogląda. Widać pomysł i zaangażowanie piłkarzy. To jedna z najciekawszych historii tego sezonu. Jednak nie da się mówić o Górniku bez słowa „ale”. „Ale” oznacza w tym przypadku właściciela – miasto, które ma poważne problemy i samo nie wie, na czym stoi. Górnik, jako klub miejski, tonie razem z nim. Sytuacja jest tak niestabilna, że klub może być zmuszony do sprzedaży kluczowych zawodników, by przetrwać. Choć drużyna gra pięknie, a atmosfera wokół niej jest pozytywna, to ogromne problemy organizacyjne mogą ją w końcu wykończyć.